DZIEŃ 4: Biblioteka publiczna w Gjovik

tekst i obrazki: Anna Czarnota-Borys

Na początek ciekawostka. Nazwę miejscowości wymawia się bez „G”. Jest ona położona wyjątkowo
malowniczo – nad największym, najdłuższym jeziorem Norwegii o nazwie Mjosa (jego powierzchnia
przekracza 360 km2). Miasto Gjovik powstało wokół założonej w 1807 roku fabryki szkła, niestety już
nieczynnej. Do jego największych atrakcji należą najstarszy, wciąż działający, parowiec oraz
–ewenement na skalę światową – wykuta w skale hala sportowa Olympiske Fjellhall (z racji
niedalekiego położenia od Lillehammer, Gjovik było jednym z miast-gospodarzy XVII Zimowych
Igrzysk Olimpijskich w 1994 roku). Wycieczkowy bocznokołowiec parowy DS Skibladner pływa
codziennie w sezonie letnim od 1856 roku! Całodzienny rejs obejmuje trasę z Gjovik do Lillehammer
lub Eidsvoll. Jesienią i wiosną statek można wyczarterować lub wynająć. W Olympiske Fjellhall mieści
się wystawa poświęcona słynnym norweskim igrzyskom oraz największa w kraju kolekcja rytów
naskalnych. Istnieje też opcja wypożyczenia łyżew i skorzystania z olimpijskiego lodowiska lub też
wybrania się na pływalnię i ścianę wspinaczkową.
Te wszystkie informacje znalazłam w przewodniku zanim – znów o 9 rano – znalazłam się pod
gmachem biblioteki. Moimi przewodnikami po niej zostali bibliotekarze Marcus i Silje. Kolejne
wspaniałe miejsce! Przestronne, dobrze doświetlone, nowoczesne. Księgozbiór liczący około 100 000
egzemplarzy podzielony jest na trzy działy: dla dorosłych, dla młodzieży oraz dla dzieci. Są też dział
prasowy, pokój poświęcony historii regionu, miejsca do czytania, miejsce, w którym odbywają się
wydarzenia i spotkania oraz niezły wybór filmów i audiobooków. W południe przejmuje mnie
dyrektorka biblioteki Hanne Blien i porywa na lunch, podczas którego możemy spokojnie
porozmawiać o naszych bibliotekach oraz doświadczeniach zawodowych.
Po powrocie do biblioteki zapoznaję się bardziej szczegółowo z każdym działem i osobą
odpowiedzialną za niego (w bibliotece pracuje łącznie około 12 osób). Tak kończy się, znów pełen
wrażeń, dzień pracy.
A popołudniu… Relaks nad jeziorem Mjosa.