DZIEŃ 7: Oslo raz jeszcze

tekst i obrazki: Anna Czarnota-Borys

I znów jestem w Oslo. Udaję się wprost do portu, choć trochę inną drogą, przez najstarszą dzielnicę
zwaną Kwadraturen. Główną atrakcją dzisiejszego dnia jest rejs statkiem do Oslofjorden. Jeszcze raz
oglądam te wszystkie wspaniałości, tylko tym razem z innej perspektywy. Najpierw twierdza
Akershus, potem biblioteka Deichman , opera (od strony morza wygląda jeszcze bardziej
zachwycająco), muzeum Muncha i wypływamy na szersze wody. Po drodze mijamy sporo większych i
mniejszych wysepek z domkami, kościółkami, molami oraz prywatnymi plażami. A nieco dalej widać
majestatyczne fiordy. Może nie są one takie imponujące jak na północy kraju, ale i tak robią ogromne
wrażenie (i też jedzą z ręki-). Do portu wracamy inną stroną, więc jest okazja na zobaczenie czegoś
nowego. Po drugiej stronie portu, na półwyspie Bygdoy, znajduje się aż pięć ważnych norweskich
muzeów: Kon-Tiki (poświęcone ekspedycjom norweskiego etnografa i podróżnika Thora Heyerdahla),
Fram (poświęcone najsilniejszemu statkowi świata „Fram”, który powstał w 1892 roku i dzielnie służył
podczas wypraw polarnych samego Roalda Amundsena), Ludowe, Łodzi Wikingów oraz Morskie.
Niestety na zwiedzenie ich nie mam już szansy.
Po rejsie mam jeszcze trochę czasu do wylotu, więc decyduję się na zobaczenie Biblioteki Narodowej.
Jednak natura ciągnie wilka do lasu -) Powstała ona stosunkowo niedawno, bo w 1989 roku, ale jej
historia sięga początków XIX wieku (wcześniej jej rolę pełniła Biblioteka Uniwersytecka). Gmach, w
którym się znajduje postał w 1913 roku. W latach 1999-2005 przeprowadzono jego modernizację
dobudowując trzy podziemne magazyny. Od razu po wejściu w oczy rzucają się umieszczone w klatce
schodowej i na suficie przepiękne freski Emanuela Vigelanda, Axela Revolda i Pera Krohga. Wysokie,
ogromne wnętrza przypominają średniowieczne kościoły. Przebogaty księgozbiór jest stale

uzupełniany, ponieważ od 2018 roku Biblioteka Narodowa ma prawo do otrzymywania egzemplarza
obowiązkowego wszystkich wydawnictw z terenu Norwegii oraz spoza, jeśli zostały przygotowane dla
wydawcy norweskiego lub są przeznaczone dla mieszkańców Norwegii. Chłonę nobliwą atmosferę
biblioteki, przedłużam pobyt w niej w nieskończoność, aż zaczyna mnie gonić czas i muszę wyjść.
Na koniec jeszcze szybki spacer główną ulicą i ostatni rzut oka na wspaniałe budynki przy niej
usytuowane: Teatr Narodowy, Muzeum Historyczne, Parlament oraz Katedrę.
I żegnaj Norwegio! Na pewno kiedyś tu wrócę, przecież nie widziałam „Krzyku”.