Komunikacja zbiorowa

Cypr nie jest przykładem niezawodnej organizacji. Kilka dni pokazało, że jest wiele rzeczy, które robione są tu w ogóle bez planu, czy też wprowadzane są do niego nagłe korekty. Jak to w Polsce się mawia typ „działania z partyzanta” wydaje się na Cyprze być dość popularny. Jedną ze specyficznych rzeczy, która żyje tu ewidentnie własnym życiem jest komunikacja zbiorowa.

Cypryjski zbiorkom zarówno w ujęciu miejskim, jak i na dalszych trasach jest naprawdę zadziwiający. Niektórzy złośliwie twierdzą, że to dlatego, że mieszkańcy Cypru nawet za róg po bułki jeżdżą samochodami i nikt z ich autobusów nie korzysta. Co do pierwszego nie mam wiedzy, natomiast drugiemu zdecydowanie zaprzeczam. Autobusy w Limassol są zazwyczaj w dużym stopniu wypełnione, choć nie zapchane. „Zapchane” jest tu zresztą pojęciem dość płynnym, bo o tym fakcie decyduje kierowca, który, jeśli oceni, że ludzi jest zbyt dużo, po prostu nie bierze kolejnych z przystanków, czasem nawet się na nich nie zatrzymując. Jest to bardzo subiektywne, byłem bowiem świadkiem sytuacji, gdy kierujący nie chciał już nikogo wpuścić, mimo że było jeszcze sporo miejsca. Kierowca ma takie możliwości, gdyż wsiadanie odbywa się jedynie przednimi drzwiami. Drugie, umieszczone pośrodku autobusu służą tylko do wysiadania. Kierowca wpuszcza zatem wszystkich drzwiami przy swojej kabinie, sprzedaje bilety lub sprawdza je, jeśli ktoś wsiada z biletem okresowym. Ponoć są też dodatkowe kontrole, ale jeszcze nie miałem przyjemności takiej spotkać. Przejazd kosztuje 1,5 Euro, można też u kierowcy kupić bilet całodzienny za 5 Euro. Bilet tygodniowy lub miesięczny kupimy na przystankach końcowych za odpowiednio 20 i 40 Euro. Należy pamiętać, że w autobusie zapłacimy tylko gotówką i choć nie jest to jak dawniej w Krakowie „sprzedaż za odliczoną kwotę” to jeśli damy kierowcy zbyt wysoki nominał spotkamy się ze wzrokiem zabójcy, a nawet czeka nas sroga reprymenda.

Zatrzymywanie się na przystankach też działa specyficznie. Generalnie wszystkie one są na żądanie. Należy więc machać na autobus lub będąc w środku nacisnąć przycisk stojąc przy środkowych drzwiach. Odpowiednia pozycja startowa do wysiadania jest istotna, ponieważ kierujący słabo kontroluje przestrzeń w autobusie i jak widziałem dość często przytrzaskuje wysiadających, lub zamyka im drzwi przed nosem. Sam autobus zazwyczaj zatrzymuje się w pobliżu zatoki, gdyż często są one traktowane przez samochody osobowe jako parkingi.

Trudną sprawą jest zorientowanie się o której autobus przyjedzie na przystanek. Jest tak dlatego, że publikowane są rozkłady jedynie przystanków początkowych. Czas przyjazdu na pośredni należy sobie oszacować. Ma to swoją drogą dobre strony – autobus nigdy Ci się nie spóźnia on po prostu właśnie przyjeżdża. Trudno mi stwierdzić, czy autobusy trzymają się tych rozkładów. Na linii 30, którą jeżdżę po Limassol bardzo często zdarza się, że jeden autobus jedzie tuż przed kolejnym. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Ostatnio sytuacja z dostępem do informacji jednak trochę się poprawiła: w ramach projektu unijnego wdrożono stronę i aplikację, która pozwala śledzić realny szacowany czas przyjazdu autobusu na dany przystanek. Nie wiem na ile niezawodnie to działa, bo zapewne to ten sam system, który w Larnace podawał informacje dla podróżnych na tablicy świetlnej. A jak podawał, o tym napiszę poniżej.

Sam miałem niezbyt ciekawe doświadczenie z cypryjską komunikacją. Chciałem wrócić z Larnaki do Limassol przedostatnim autobusem. Razem z grupą podróżnych czekałem na przystanku początkowym, na którym była świetlna tablica odliczająca minuty do pojawienia się autobusu. Niestety, gdy odliczanie dobiegło końca i wyświetliły się strzałki, że autobus właśnie podjechał, żadnego autobusu nie było. Po jakimś kwadransie ktoś z pasażerów dowiedział się, że autobus już nie przyjedzie, przystanek jest nieczynny, gdyż zamknięto o wiele dalej całą ulicę. Rozumiem, że tak może się stać w każdym kraju, ale zazwyczaj wtedy na przystanku wiesza się informacje o zmianie, a jeśli to sprawa nagła to przyjeżdża nadzór ruchu i informuje pasażerów o zmianach. Tutaj oczekujący zostali zostawieni sami sobie. Ktoś telefonicznie uzyskał informacje, że w tym dniu kolejny przystanek na trasie będzie pełnił rolę końcowego. Wraz z innymi pasażerami przeszedłem zatem na ten przystanek, ale musieliśmy czekać 1,5 godziny na kolejny kurs. Kurs ostatni tego dnia, a nikt nie miał pewności, czy wszyscy zmieszczą się do autobusu. Na szczęście udało mi się wsiąść i wrócić do Limassol.

Na koniec warto zaznaczyć, że choć sam system jest trochę szalony i kiepsko zorganizowany, to sami kierowcy zazwyczaj bywają sympatyczni i pomocni, a przycinanie drzwiami wygląda mi raczej na dzieło przypadku niż złośliwość. Jeśli natomiast poprosi się kierowcę o powiadomienie, że zbliżamy się do przystanku, na którym chcemy wysiąść – nie ma z tym problemu: krzyczą jego nazwę na cały autobus, tak że nie da się go przegapić.

autobus
autobus
w autokarze
autobus na przystanku
Autobus
Autobus