Florencja – 5. dzień kursu

tekst i obrazki: Mikołaj Spodaryk

Ostatni dzień kursu poświęcony był podsumowaniom, a także tematom rozwoju psychomotorycznego oraz elementom związanym z procesem kreatywnym. Wśród ćwiczeń ilustrujących przedmiot zajęć pojawiły się m.in. wynajdywanie własnych sposobów malowania i technik (odpowiedź na problem braku zdolności manualnych), indywidualne i wspólne malowanie (działania wspierające narracją dotyczącą relacji międzyludzkich, wzajemnie przemalowywanie swoich prac i ponowna ich “personalizacja”), budowanie instalacji. Wśród przywołanych teoretyków wspomniano między innymi Kena Robinsona i Gerta Biesta, postulujących uwypuklenie w edukacji prawa do popełniania błędów, nauki opartej na badaniu potrzeb i swobodnej eksploracji, analizę relacji, w jakich się znajdujemy, a przede wszystkim podkreślenie prawa do porażki. 

W realizacji wszystkich wymienionych kwestii mogą być pomocne działania czerpiące z arteterapii, uznającej kreatywność i twórczość nie tylko jako alternatywną formę wyrazu (także treści nieuświadomionych), ale rodzaj ucieleśnionej poprzez “robienie rzeczy” wiedzy, w tym opartej na eksperymencie. Za przykład włączenia działań twórczych do edukacji służyły koncepcje Marii Montessori, Louisa Malaguzziego i Regis Emilii, którzy – mimo pewnych różnic, w tym poglądów na uniwersalny/kulturowo zdeterminowany charakter dziecka oraz pozycji nauczyciela względem podopiecznych – za mianownik edukacji uznawali uczenie się przez doświadczenie, a także podkreślali znaczenie… gier i zabaw jako narzędzi nauki.

Kurs był niezwykle intensywny, trudno zawrzeć na blogu bez uproszczeń i uogólnień ogromu poruszanych tematów. Każde ćwiczenie plastyczne było powiązane z omawianymi problemami, następnie skomentowane, wszystkiemu towarzyszyły dyskusje uczestników, będących doświadczonymi pedagogami nauczającymi różnych przedmiotów.

Zajęcia były także niezwykle stymulujące jeśli chodzi o inspirację do dalszej pracy – także tej, która związana jest z moją działalnością w polu edukacji kulturalnej. Dużą wartość widzę w samych scenariuszach zajęć, które po odpowiedniej modyfikacji mogą być aplikowane nie tylko w szkole, ale w dowolnej instytucji, jak biblioteka, muzeum czy galeria.

Ogród Boboli: